trauma
kazdy ma jakies traumy w zyciu.
tylko nie zawsze dajemy sobie z tym rade.
Dzisiaj nie mam pojecia co zrobic, zyje z psychopata od 25 lat, moje corki maja depresje, a ja ? ja jestem im potrzebna.
Zadaje sobie pytanie dlaczego nie moge odejsc od tego drania. Tyle lat juz minelo tyle zlego sie wydarzylo a ja nadal jestem z nim, tzn mieszkam z nim.
Dzisiaj jest niedziela, nawet zapowiada sie wspaniale, zrobil smaczny obiad, upiekl beze pawlowa i .... nawet z nami nie zjadl obiadu.
Corka uczy sie na prawojazdy, i ma mozliwosc jezdzic z rodzicami zeby praktykowac. Tak wiec pojechal ja odebrac poniewaz nocowala u chlopaka i pozwolil jej kierowac. Pozwolil jej dlatego ze ja bylam za tym zeby kierowala, dobrze jezdzi , dobrze sobie radzi ,ale tym razem niestety cos poszlo nie tak.
Dzisiaj przyszla z placzem i tak bardzo chcialam jej jakos pomoc, ona ma depresje, samookalecza sie, ma mysli samobojcze. i taka sytuacja nie powinna sie zdarzyc.
ON wsciekly krzyczal bardzo, i dziewczyna nie poradzila sobie z ta sytuacja.
zwrocilam uwage mu zeby tak nie robil, nie powinien na nia krztczec bo ona dopiero sie uczy. ale on wrzeszczy ze to moja wina bo ja chcialam zeby kierowala, mowie mu ze sam zdecydowal o tym czy ona moze kierowac, nikt go nie zmusil do tej decyzji. a on jak zawsze " jak zawsze moja wina" i obeazil sie i poszedl do swojego lozka. tak do swojego poniewaz mamy osobne sypialnie.
nie jadl z nami , dla mnie ok, myslalam ze dla dziewczyn tez. Wiem przykre to jest, ale to tak czesto sie zdarzalo ze ja nie przezywam juz tego. nie mam wplywu na zachowanie psychopaty.
ale ona nie poradzila sobie z tym, plakala , byl przygnebiona, smutna, az chlopak niewytrzymal i wyszedl. chcialam z nia porozmawiac, ale nie chce ze mna rozmawiac, chce byc sama.
ciezko mi jest z tym poniewaz boje sie ze sie potnie. jestem wsciekla na niego ze tak postapil, a najgorsze jest to ze nie obchodzi sie ty wogole, i czuje sie z tym dobrze.
tak bym chiala wejsc do niej ale nie moge gdy ona tego nie chce.
boje sie ......